Witajcie, drodzy Czytelnicy. Jest nam bardzo miło, nadal pamiętamy o Was; jesteście nam POTRZEBNI. Niezbywalni, to prawda.
LUDMIŁA JANUSEWICZ
( KOSZALIN )
O PICIU KAWY i HERBATY…
- Można powiedzieć, że piszę do ciebie list – mówi on.
Jesteśmy w kawiarni, zamawiam kawę aby spokojnie z
tobą porozmawiać i aby narastało w nas to przemożne
pragnienie zaspokojenia naszych wyobrażeń o tym, jak
będzie…Mam chęć nasmakować się i nasycić tobą.
Na razie jednak patrzę na ciebie, na twoje piersi krągłe
jak pomarańcze, soczyste, pełne słońca i brązu, robią
one wrażenie!
Piłaś powoli kawę, a ja wzrokiem zdejmowałem z ciebie
bluzeczkę. Chciałem jak najprędzej się do nich dostać,
uwolnić je ze skrępowania, poczuć ich zawiesistość,
przekonać się, że wzrok mnie nie myli, że są one właśnie
takie, jak je sobie wyobrażałem. Można powiedzieć, że
chciałem się przekonać, iż cuda istnieją.
- Nigdy nie myślałam – mówi ona – że będzie zaprzątał
mnie taki temat można powiedzieć chiński, albo do tej
pory tak odległy, jak Chiny. Kogo obchodzi, jak pić
herbatę? A ja chcę ją pić w twoim towarzystwie i z tobą
rozmawiać.
- Tak…- wszedł jej w słowo – czasami pięknie jest skupić
się na obiekcie pożądania bardziej refleksyjnie, może to
być równie miłe, jak samo spełnianie się…
Picie herbaty może być prawdziwą przyjemnością, jestem
nawet zwolennikiem drobnych łyków, niech jej kropelka
kolebie się na języku i odda nam słońce Chin, zanim ją
wypijemy.
Niech jej zapach i aromat przypomina mi zapach twego
ciała, a jej barwa niech mi się kojarzy z twoją opalenizną,
brązową, aksamitną i równie delikatną, jak ów aromat,
który chwilę zabawi między nami, zanim się ulotni.
Czasami warto mieć świadomość tego, że to, co się nam
przytrafiło nie jest dane na zawsze, że musimy o to
zabiegać, a będąc razem cieszyć się swoją obecnością.
Że owo picie herbaty jest ważne, tak jak dotykanie twoich
piersi mimochodem i trzymanie cię za rękę przez chwilę
jak dziecko, aby zobaczyć twój uśmiech.
Może to wszystko jest fragmentem układanki, nie powiem
boskiego planu, bo na ten temat nie wiem nic…
MIŁOŚĆ PRAWDZIWA w SŁOWACH
On lubił
gdy ona dobrze skroiła słowa
które zaskakiwały go skrótem
kładki łączącej dwa brzegi
lub niespodziewaną metaforą
wtedy rósł i się rozjaśniał i wtedy
mógłby pobrzdąkać na gitarze
którą sobie zafundował na
urodziny
Zdarzył się między nimi cud
nie był poetą
ale znał wartość słów w poezji
no i ta jego wiara w nią
że potrafi z siebie wyciągnąć
wszystko co ma głęboko
ukryte i nieskończone
Ona dawała mu słowa
które nie były tylko słowami
ale i myślą
nazywał je zawieraniem
Czasami czuła lekkość
sfruwanych słów które jak motyle
osiadały w wersach
a innym razem musiała je szlifować
Lubiła sprawiać sobie i jemu takie
prezenty
ADAM KADMON
( ŚRODKOWOPOMORSKIE , DOLINA PARSĘTY )
Jak-gdzie-kiedy-dlaczego *
jak zemknąć przed nadejściem jutra
gdzie jak kiedy przed nim się schronić
przeczekać nieuchronne przybycie
za falochronem wydarzeń
nieznanym faktom dać odpór
w niedopisanej przestrzeni
jak nadal być sobą
będąc znakomicie skrytym
przed życiem co dopada snadnie
nie zawierzając przypadkom
bo nigdy dość braków
w braku zaufania
są chwile
rozwoju dla należytej proporcji
najprościej
niezbędne
ale tu nie o tym
jak kamyk na strunach czasu
zaklęty w iluzję postępu
taki progress
przeczekać co ma być to będzie
niekoniecznie przeciętne
antenat orzekł tubylcowi
czyśćca
wszyscyśmy dusze pobielane wapnem
wszystkim nam ducha wapanem wytrawiono
dla przykładu na lada żadną okazję
lub zgoła na opak
* ze Spisu Artefaktów, tom V
* * * * * *
Droga do marzeń to nie autostrada.
Tu nie istnieją znikome przypadki,
potwierdzające wydumane reguły.
Wie o tym bywalec wieży zmysłów,
podróżnik.
Wie o tym także każdy,
któremu z należną atencją zdarzy się
w ten tekst, kolokwialnie mówiąc
wejść i powrócić bezpiecznie,
otoczony nimbem wyzwolonych
zmysłów.
O tym racz jeszcze pamiętać Janie Hermanie*
o tym pamiętaj, gdy będzie ci bywać
w bezpiecznych stronach twojej
prawej nostalgii.
*Jan Herman,publicysta,znany bloger, filozof ekonomii.
* * * * * *
Jantar, zwany elektronem, bursztynem,
bernsteinem, to czysta alchemia.
Urokowi jego pdległe są istoty słoneczne,
idealiści, mistycy i ja go pochwalam…
Odwrotnie, niż kobiety z mroku.
Jantar objawieniem, gdy występuje w otulinie
srebrnej, jasnej, bez patyny.
Pamiętam o tobie, z ziemi Wenedów
inkluzjo, ze stron pobratymców- Słowińców też.
Jest to ziemia w moim najbliższym
pobliżu.
W niej poszukuję naturalnej bliskości,
związku.
* * * * * *
Z cyklu SPIS ARTEFATÓW, pomieszczonego w tomiku LEGENDA. Termin publikacji w końcu br , jeżeli dociągnę.
OTO i DESER NA EKSPLOZJĘ LATA
_____________________________
WILLIAM BUTLER YEATS
( 13.06.1865 – 28.01. 1939 )
głowa
William Butler Yeats
Kiedy już siwa twa głowa, osnuta snem, zamyśleniem,
Pochyli się nad kominkiem, weź w ręce tę książkę i czytaj,
Czytaj powoli i wspomnij, jak niegdyś twój uśmiech rozkwitał,
I wspomnij, jakim głębokim oczy mroczyły się cieniem.
I wspomnij, jak wielu kochało uśmiech łagodny i jasny,
Kochało — szczerze lub złudnie — czar, co radość twą zdobił.
Lecz jeden człowiek miłował duszę wędrowną w tobie
I wtedy miłował najbardziej, gdy w żalu twe oczy gasły.
Schylając się nisko, nisko ponad tlejącym ogniskiem,
Pomyśl, trochę ze smutkiem, o tym, jak miłość odeszła.
Czy uleciała na skrzydłach, by w górach wysokich zamieszkać?
Czy może twarz swą ukryła wśród gwiazd zamieci srebrzystej?
Przełożył
Zygmunt Kubiak
Opodal ogrodów Salley
William Butler Yeats
Opodal ogrodów Salley z kochaną spotkać się miałem.
I przeszły przez ogrody jej nóżki śnieżnobiałe.
Chciała, bym miłość brał lekko, jak liście rosną na drzewie.
A ja byłem młody i głupi, nie chciałem zgodzić się w gniewie.
W polu nad rzeką płynącą z moją kochaną stałem,
Złożyła na mych ramionach swe ręce śnieżnobiałe.
Chciała, bym życie brał lekko, jak rosną trawy zielone.
Lecz byłem młody i głupi — a teraz we łzach tonę.
Przełożyła Ludmiła Marjańska
Po długim milczeniu
William Butler Yeats
Mowa po długim milczeniu; bo skoro
Wszystkie inne kochanki odeszły lub zmarły,
Abażur zmiękcza ostry blask lampy, a czarny
Napór nocy pozostał za okienną storą,
Skoro tak — trzeba, byśmy jako temat mieli
Sztukę i Pieśń, najwyższe z rzeczy tego świata:
Gdy ciało więdnie, wzrasta mądrość; w młodych latach
Kochaliśmy się wzajem i nic nie wiedzieli.
Przełożył
Stanisław Barańczak
Polityka
William Butler Yeats
W naszych czasach przeznaczenie człowieka
objawia swój sens w kategoriach politycznych.
Tomasz Mann
Jakże ja mogę, gdy to dziewczę
Stoi w tym samym pokoju,
Skupić się na Hiszpanii, Rosji,
Polityce, wojnie, pokoju?
Owszem, rozmawiam z podróżnikiem,
Który zna świat od podszewki,
I bystrym politykiem, który
Oznajmia: „To nie przelewki”,
I może prawdą jest, co mówią
O armiach i poligonach,
Ale ja marzę: Być znów młodym
I trzymać ją w ramionach!
Przełożył
Stanisław Barańczak