Chce nadal używać żywota
ignorując marne sześćdziesiąt cztery
zgryzoty wiosny i szmery jesienne
ze
wskazaniem na sześćdziesiąt
pięć dowolnie przebiegłych pór roku
Poszukuje minimalnych przygód
doznań w przysłowiowej konwersji*
z niedwuznacznym losem pośród
dróg na przełaj bo buty mój panie
zbyt ciasne nie te więc chód
mniej wzniosły lecz chwiejny
i zgrzyty organizmu
są
dojrzewając podstępnie
gdy długi sztylet na dobycie
sztychu hej co znienacka
zza węgła wychynął
mój jakże niezmienny
chociaż efemeryczny
dość panie
Ktoś starł ci cały urok z lic
niepodobna
a umiał bo mógł
( ofiara na maj 2017 w Spisie Artefaktów )
* mowa o wewnętrznej przemianie podmiotu lirycznego.