Dopadła Kadmona w nieoczekiwanym momencie. Spodziewanym ? Tego nie wiem. Pewnie nikt nie wie z resztą co za różnica, gdy już jest, a właściwie jej skutki.
Z uporem godnym lepszej sprawy, gorliwie leczony był Kadmon z powodu domniemanej awarii błędnika. Objawy podobne; człowiek ma chód b.niepewny, mowa bełkotliwa, niewyraźna,skłonność do wywrotek. Doktor D., kumpel mój z bardzo dawnych lat, zdziwił się nieprzyjemnie, przy okazji spotkania w Połczynie Zdroju : ” wyglądasz jak ruina, co ja mówię, jak ostatnia rudera ! ” Miły człowiek; on także leczył mnie na okoliczność wspomnianego błędnika. Podobnie jak gromada mniemanych duchołapów ( łapiduchów ) z najbliższych okolic. Na okoliczność ich perswazji, łykał sobie Kadmon leki , które nie pomagając, szkodziły szpetnie.
Cudem jakimś boskim ,wyekspediowano mnie do polikliniki wojskowej, na neurologię – do Wałcza. No i stało się coś w rodzaju cudu mniemanego. Postawiono właściwą diagnozę , w której nic nie było o pierdo..nym błędniku ! Na którym inni doktorzy zjedli już zęby, lecząc mnie zawzięcie przez OSIEM miesięcy. Jerrum pajtasz !
Dokładnie, zajęło na tut. oddziale, AŻ dwie i połowę doby , ustalenie co mnie dopadło, nie odpuszczając szpetnie.
Był sobie kadmoniczny udar niedokrwienny; na to wskazywały dwa główne badania- tomografia komputerowa i aparat bezbłędny, dopplerowski. Zaordynowano leki jeszcze w szpitalu,wypisano stosowną (?) receptę. Pogoniono wałkonia, co do którego istniały poważne podejrzenia (Kadmonowa), że symuluje na bezczela.
Wszystko działo się tydzień temu, w sobotę. W niedzielę wczorajszą -30/04/br. ukończyłem 64 lata.
Ktoś złośliwie empatyczny powie,że apopleksja trafiła Kadmona, gdy kopnięty był w zaszczyt dostania się w grono członków Z L P. Niedziele temu dwie.
Serdecznie pozdrawiam-uciekinier spod wiadomej łopaty. I grabi.