Jestem TU ponad 9 lat. Nie uczestniczyłem w tzw. aktywnych dyskusjach; były mi obce ,zmuszały do zabierania głosu ,oponowania , brnięcia w niepotrzebne konflikty , papierowe przecież.
Pisałem , robiąc swoje, promowałem poznaną tu i tam poezję, co więcej , także własną. Udało się w stosunkowo krótkim czasie napisać i dając do druku cztery tomiki , na koniec trafić na listę członków Z L P.
Poznałem TU niezłe grono czytaczy , z czasem coraz mniej liczne. Zostały mi na koniec miłe osoby , które mogę zliczyć chyba na palcach jednej dłoni i nieustający JAN HERMAN. Nieustający , bo nieustannie mylony przez zaokiennych użytkowników z niejakim Janem Hartmanem.
Zastała mnie reforma tut. ekumeny, zastał facebook z koniecznością logowania się do niego, zabolała rzecz polegająca na tym ,że bloger stał się tu niekoniecznym dodatkiem do medium , jak dziś każdy to widzi. To nie jest obecnie platforma blogerska; to własność dwojga dla trojga i dla każdej informacji obrazkowej.
Tylko obietnice obietnicami, z których wynika, że ogrzejesz się ciepłym słowem pana - zimą.
Czy macie Państwo podobne odczucia, czy podzielacie opinię o nadchodzącym końcu ?
Kto za Salon24 da w tej chwili więcej, komu rzecz obojętna.
Wybacz, że Ciebie nie wymieniam. Nie chcę r a c z e j zaszkodzić.
Przecież wiesz, o kim myślę , gdy myślę o Tobie. Stefanio, Leszku , Marianie , Janie-wodzu indianerów i o Was, siostry moje w poezji.