Nabieram go powoli , systematycznie. Jest ostatnio dominujący w moim życiu.
Spoglądam z obrzydzeniem na tych wszystkich , którzy z gorliwością godną lepszej ( większej ) sprawy , nadal się w niej wikłają. A co można jeszcze dodać ?
Tak , polityka jest do bólu przewidywalna , niczym cholera w bok.
Nie ważne , w czyim wykonaniu , bo dzisiaj i od zawsze , politykę kreują bandyci. Różnica między nimi żadna. Czym bowiem różnią się między sobą bandyci rosyjscy od amerykańskich , angolskich czy kierujących HIDŻRĄ ? Wektorami rozbieżnych interesów ? Aż tyle ?
Opisana jest naiwność i cwaniactwo szemranych elit znad Wisły. Komu zrobić loda , to zdaje się główny ich problem . Polska kipi naprawą .
Ile dziesiątków lat jeszcze ?
Od smrodu, którym cuchną opisywacze polskiej rzeczywistości , boli głowa i to jak.
Mieszkam od prawie zawsze , od momentu pożegnania z miastem , w biednej , rozpadającej się gminie, w województwie podzielonym ludzką mentalnością , stosunkiem do ziemi , do spraw publicznych , dla którego metropolią jest nie Warszawa , a Berlin.
Tak , jest we mnie sporo niezłego zgreda, w którym jednak idealizm nie wygasł do końca.
Czy nie mam prawa do poczucia odrazy , spoglądając na politykę w wykonaniu wciąż tych samych LUDZI ?
A może - Zwierzoczłekoupiorów - zdecydowanie brzmi lepiej .