Wszyscy - od małoletniego dziecięcia, poprzez otroka rozmaitej płci , aż po starca stojącego nad grobem kochanki wiedzą, jak wygląda i smakuje MORTADELA.
Widzieli i smakowali mortadeli wiele odmian : tych saute i tych z nadzieniem serowym , paprykowym , ogórkowym i mieszanie rozmaitem. Wg. mnie mortadela uszlachetnia parówkę , że o serdelkach , serdelowej nie wspomnę. Osobiście znam kilkunastu smakoszy mortadeli , ozdoby kanapek czynionych na ostatni moment do pracy , chociaż sam do tego grona nie należę.
A CZY KTO WIDZIAŁ SERWOLATKĘ, chlubę wędliniarstwa środkowego i późnego PRL-u ?
Takiego kogoś proszę o pilny donos na producenta, pochwałę , czy laurkę, bo ja od dziesięcioleci tylko utrwalam w pamięci tę nazwę.
Mam przyjemność przyjaźnić się z najmniej pięcioma zakładami wędliniarskimi średnio-dużej wydajności przerobowej , dla których zrobić kindziuka dość wiarygodnie, czy salami , to rzecz jasna, oczywista i prosta, jak nie przymierzając - świński ogonek.
Gdy jednak zapytać majstra na produkcji , czy kierownika zmiany o serwolatkę , dostają uszopląsu.
Słyszałem , że jakaś firma niedaleko Lublina zna wciąż i produkuje tę wędlinę , ale ja Was, o salonowi konsumenci pytam z powagą okropną : zaliż jadł z Was kto serwolatkę w drugiej dekadzie XXI wieku ?
Temu chętnie uwierzę, gdy poda logo producenta i adres. Jasne, że tylko polski.
Sentymentalny jestem.