Rena Starska - HOLY ISLAND
Rena Starska - HOLY ISLAND
adam kadmon adam kadmon
372
BLOG

Holy Island

adam kadmon adam kadmon Kultura Obserwuj notkę 4

 

                                  Renie Starskiej, Poetce. W podzięce

                                    za niezwykły moment inspiracji.

 

 

Tego brzegu nie ma. Tego miejsca nie ma.

A przecież , ze stałego lądu

dotrzesz po odpływie,

między skorupami, czerepami stworzeń,

głębodołami tuż pod powierzchnią,

wsłuchując się w śpiew syren w przesmyku.

Autom tylko nakażesz przezorność.

Poetka tam mieszka.

Chleb piecze dla gości , a obrus błękitny ,

a obrus jest świeży, jak nad głową niebo.

Jak księżycowa radość , którą pies poetki

do stóp twoich - w aporcie przynosi.

Holy Island jest osobnym światem.

 

                    - 2-

 

Jak się żyje nie na krańcu planety,

ale w jej pępku , który ktoś z nieznanej

przyczyny wybrał , przysposobił i tak

już zostaje ?

Może tam samotność nie jest  już wyborem

lecz obroną człowieka przed gwałtem

na danej naturze , przed zwyrodnieniem  ?

Zapewne nie każdy zechce iść w stronę

pustyni , jednako  nie jeden niemal

chciałby  sprawdzić  ,w ilu miarkach

piasku możemy się zeszklić.

 

                     - 3 -

 

Tak , te same geny. Krew pod mikroskopem

prowadzi do źródeł , a one nie muszą koniecznie

 wypływać ze środka Edenu. Mit jednk potrzebny.

Dzięki niemu wiara w możliwość powrotu.

Każdy w sobie nosi  przedśpiew strun poezji.

Linia brzegu być nie musi szczególną granicą.

Przecież oddziela tylko pływaka od wody.

Zapisane w genach są granice poznania.

Lecz i to się zmienia, jak przypływ  i odpływ.

 

                          - 4 -

 

Urok tego miejsca niepoprawnie szczery.

Wybacz zatem mój sentymentalno - ckliwy podziw.

Miło jednak  pomyśleć, jak bardzo potrafi wypełnić

najważniejsze z pragnień .

Potrzebę autonomii , należnej każdemu i nam ,

bez jakiegokolwiek wyjątku.

To twój kosmos. Ja swojego poszukuję nadal .

Wciąż w drodze  , drogowskazom na przekór.

 

                                - 5 -

 

Pewnie przysiadła na swym ślicznym tyłku.

Pod chwili przymusem , obca osoba z zielonej Werony , 

tylko czasem miła nimfa z bliskiego jeziora.

Wyparła z siebie to ,co wprzeć  trzeba , przekazała dalej

poddając skreśleniu jedno , pewne i niezmienne.

Amor platonica.

Z pgardą, z niesmakiem , jadem niemal - na tacy.

Demonstracja siły niewieściej , pewnej swego wpływu.

Czemu więc powracam myślą do słów zapisanych ?

Jak jest niemożliwą historia , co się nie zdarzyła ?

Widać być muszą dwa jednego oglądy ;

mówiąc najprościej, acz nie kolokwialnie

ty sobie, ja sobie . Ty we mnie , w pamięci wielu wersów.

A cóż to znaczy wobec lada jakiej  - za przeproszeniem

wieczności ?  Opowieść zastyga , zamieniona w beton.

Czy czasem nie twardszy od fal morskich zimą ?

" ... Nie ,więc odpowiedz sobie, czy w tobie szukałam przyjaźni ?

Jeśli nie, to czy byłeś przyjacielem dla mnie. Jesteś zaborczy,

nie przyjazny , a to wielka różnica. "

Mannerheim siedzi w fotelu. Światła nocy nie szkodzą

 jego opowieści. Już wie ,że mi się nie śnisz.

Że  nie śni nawet się jej profil. W nowej narracji

więcej miejsca nie ma , niestety. Wątek zgaśnie.

Lewituje nad wszystką minoderią i bryndzą

 - kosmos Holy Island.

 

 

                                  - 6 -

 

Pneuma , moc wyższa. Siła sterująca naszymi krokami.

Równoznaczna z Logosem. To ona doprowadza

ludzi do zapisanych wyborów. Do miejsc , o których

nawet nie wiedzieli pierwej. Także - do nieznanych

emocji ; to miejsce nie jest dobre jednak dla cynizmu.

Cynik pochwali  ,  zatrzyma on kilka barwnych

 momentów , dobędzie z krajobrazu parę elementów

na rzeczy pamiątkę ; czym prędzej zapomni.

Balans jego pasją , ratio , ponad wszystko ,

ponad ducha żywiołem. Duchowość mu obca.

Tu jednak każdy z nas , który jest stoikiem

- we własnym mniemaniu, może podać rękę

każdej z nas - romantycznej duszy.

To nie puste słowa ; popatrz ,

sprzyja aura tej wyspy intymnym emocjom.

Tutejsza mistyka nie jest  produktem

handlowym. Wierzę ,że zadbał już o to

On sam , którego wibrata jesteś w stanie

unieść i zachować w sercu. 

Pneuma nie opisuje przyszłości.

 

Ktoś wyszedł w przestwór wieczorny

i dłonie rozłożył :

- Dziękuję Bogu , że żyję , dziękuję, że

jestem. -  Nic dodać. Święta cisza wyspy .

 

Progi tego miejsca bronione ,

dla ciebie zamknięte. Jak kręgi Gepidów , 

jak polskie menhiry , niedawno odkryte ,

jak dobra magia płynąca z moich własnych

wersów. Nic jednak nie jest przydane

na plus minus wieczność. Ktoś  kiedyś

znajdzie remedium na niemoc serca ,

jakiej ulegasz - nieprzyjaciółko mojej przyjaźni.

Masz empatię płytką i jeszcze ją spłycasz.

Ktoś - tak sądzę - to zmieni  mocą miłości ,

jakiej nie doznałaś dotąd. W to wierzę. *

 

                                 - 7 -

 

Mannerheim zrzędzi. Widmowy klekot

jego kości suchych odbiera mi klimat.

Pragnę koncentracji , czy w tym sensie

czegoś.

Zebrało się z nagła na widomowe żale.

- Eh, czemu nigdy nie widziałem tego

spłachetka nieba , które tylko On ,

z sobie znanego powodu w darze

dał ziemi jak klucz do Kraju Legend...

Gdzieś , w Northumberlandii.

Jakże chętnie , z największą radością

Lozannę bym zmienił na to  miejsce.

Mont Saint -Michel już mnie nie podnieca.-

- Dobra - odpowiadam - Dobra jest

Marszałku , niechaj Ci będzie ,

w przyszłym życiu Twoim .Masz to

jak w najlepszym ze szwajcarskich

banków. -

 

Nie  umknie kołomyi cebrzyk -

moja biedna głowa , na moim

biurku. Na wciąż moim karku.

Pod abażurem szkielet nareszcie

przygasa. Jesteś tego świadkiem jak

miło milczącym. Brwi nie marszcz.

Po cholerę marszczysz ?

 

                           - 8 -

 

Tak jest , gdy w kształt jednego eposu -

Mannerheim mi świadkiem - już rozpisanego

na frazy , elementy , szczegóły biogramu,

klinem wbija sie trafnie , choć nieoczekiwanie

inna opowieść. Cenna bo celna , niczym 

podarunek z innego świata otrzymany

w sposób najprostszy z możliwych.

Ot, tak.

 

                            - 9 -

 

Są miejsca niesłychane , niedookreślone sercem.

Nasze lądy wewnętrzne , które z woli losu

zasiedlamy na moment, dla innego sprawienia 

się z życiem , co pogmatwało nas samych  

po drodze.

Rzeczą dobrą -  możliwość wyboru na chwilę , 

na etap, na dokończenie jakiejś historii i innej

zaczęcie. Tak , czy owak , Parki wciąż przędą

zawzięcie. Nic nam do ich odwiecznego dzieła.

Wrzosowiska, ruiny , świat zupełnie inny;

spod celtyckich krzyży - inkanta druidów.

Każdemu do wyboru ; niech tego się trzyma

i wedle ambicji liczy na co więcej , albo

śniąc sen na jawie , sam sobie okrętem.

Holy Island szukać trzeba wszędzie.

Skiń na tak, Poetko.

 

                                   - 10 -

 

Co piją Wyspiarze , co też spożywają

i czy bez przesady ,aby ? Jakie ich kręcą zabawy,

czy osobiste mają kręgi , wśród których bryluje

elita i elita elit? Czy uprawiają sobie  znane

zwyczaje , tajemne misteria , czy strzelają 

z łuków , oddają cześć osobną niezwykłemu

komuś ? A może sprzysiężenie sekretne

kreuje ich losy w sposób niepojęty ?

Bo jak sądzę , kochają niczym wszyscy inni ,

nieprawdaż ?

A ich domostwa kamienne , czy porasta

zdziczała winorośl , zaś róże in odore

sancitas , pod niebo zanoszą pociski Amora  ?

Jest ich 160 żywych osób. Nie więcej.

Pyta z uprzejmości bywalec  Bornholmu.

Pyta, skrycie ciekaw.

 

 

                             - 11  -

 

Choć życie zachłanne, niewiele mi trzeba :

przestrzeni , wolności i świeżego chleba.

Przeżyłem ,co moje , co los trafi - będzie.

Ubóstwo wyboru trzeba mieć na względzie.

 

                               * * * * * *

    * * * * * * ** *                             * * * * * * * * *

 

* Odniesione do J. S.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

         

adam kadmon
O mnie adam kadmon

Jestem istotą czującą , która swoje przeżyła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura