Renie Starskiej, Poetce. W podzięce
za niezwykły moment inspiracji.
Tego brzegu nie ma. Tego miejsca nie ma.
A przecież , ze stałego lądu
dotrzesz po odpływie,
między skorupami, czerepami stworzeń,
głębodołami tuż pod powierzchnią,
wsłuchując się w śpiew syren w przesmyku.
Autom tylko nakażesz przezorność.
Poetka tam mieszka.
Chleb piecze dla gości , a obrus błękitny ,
a obrus jest świeży, jak nad głową niebo.
Jak księżycowa radość , którą pies poetki
do stóp twoich - w aporcie przynosi.
Holy Island jest osobnym światem.
- 2-
Jak się żyje nie na krańcu planety,
ale w jej pępku , który ktoś z nieznanej
przyczyny wybrał , przysposobił i tak
już zostaje ?
Może tam samotność nie jest już wyborem
lecz obroną człowieka przed gwałtem
na danej naturze , przed zwyrodnieniem ?
Zapewne nie każdy zechce iść w stronę
pustyni , jednako nie jeden niemal
chciałby sprawdzić ,w ilu miarkach
piasku możemy się zeszklić.
- 3 -
Tak , te same geny. Krew pod mikroskopem
prowadzi do źródeł , a one nie muszą koniecznie
wypływać ze środka Edenu. Mit jednk potrzebny.
Dzięki niemu wiara w możliwość powrotu.
Każdy w sobie nosi przedśpiew strun poezji.
Linia brzegu być nie musi szczególną granicą.
Przecież oddziela tylko pływaka od wody.
Zapisane w genach są granice poznania.
Lecz i to się zmienia, jak przypływ i odpływ.
- 4 -
Urok tego miejsca niepoprawnie szczery.
Wybacz zatem mój sentymentalno - ckliwy podziw.
Miło jednak pomyśleć, jak bardzo potrafi wypełnić
najważniejsze z pragnień .
Potrzebę autonomii , należnej każdemu i nam ,
bez jakiegokolwiek wyjątku.
To twój kosmos. Ja swojego poszukuję nadal .
Wciąż w drodze , drogowskazom na przekór.
- 5 -
Pewnie przysiadła na swym ślicznym tyłku.
Pod chwili przymusem , obca osoba z zielonej Werony ,
tylko czasem miła nimfa z bliskiego jeziora.
Wyparła z siebie to ,co wprzeć trzeba , przekazała dalej
poddając skreśleniu jedno , pewne i niezmienne.
Amor platonica.
Z pgardą, z niesmakiem , jadem niemal - na tacy.
Demonstracja siły niewieściej , pewnej swego wpływu.
Czemu więc powracam myślą do słów zapisanych ?
Jak jest niemożliwą historia , co się nie zdarzyła ?
Widać być muszą dwa jednego oglądy ;
mówiąc najprościej, acz nie kolokwialnie
ty sobie, ja sobie . Ty we mnie , w pamięci wielu wersów.
A cóż to znaczy wobec lada jakiej - za przeproszeniem
wieczności ? Opowieść zastyga , zamieniona w beton.
Czy czasem nie twardszy od fal morskich zimą ?
" ... Nie ,więc odpowiedz sobie, czy w tobie szukałam przyjaźni ?
Jeśli nie, to czy byłeś przyjacielem dla mnie. Jesteś zaborczy,
nie przyjazny , a to wielka różnica. "
Mannerheim siedzi w fotelu. Światła nocy nie szkodzą
jego opowieści. Już wie ,że mi się nie śnisz.
Że nie śni nawet się jej profil. W nowej narracji
więcej miejsca nie ma , niestety. Wątek zgaśnie.
Lewituje nad wszystką minoderią i bryndzą
- kosmos Holy Island.
- 6 -
Pneuma , moc wyższa. Siła sterująca naszymi krokami.
Równoznaczna z Logosem. To ona doprowadza
ludzi do zapisanych wyborów. Do miejsc , o których
nawet nie wiedzieli pierwej. Także - do nieznanych
emocji ; to miejsce nie jest dobre jednak dla cynizmu.
Cynik pochwali , zatrzyma on kilka barwnych
momentów , dobędzie z krajobrazu parę elementów
na rzeczy pamiątkę ; czym prędzej zapomni.
Balans jego pasją , ratio , ponad wszystko ,
ponad ducha żywiołem. Duchowość mu obca.
Tu jednak każdy z nas , który jest stoikiem
- we własnym mniemaniu, może podać rękę
każdej z nas - romantycznej duszy.
To nie puste słowa ; popatrz ,
sprzyja aura tej wyspy intymnym emocjom.
Tutejsza mistyka nie jest produktem
handlowym. Wierzę ,że zadbał już o to
On sam , którego wibrata jesteś w stanie
unieść i zachować w sercu.
Pneuma nie opisuje przyszłości.
Ktoś wyszedł w przestwór wieczorny
i dłonie rozłożył :
- Dziękuję Bogu , że żyję , dziękuję, że
jestem. - Nic dodać. Święta cisza wyspy .
Progi tego miejsca bronione ,
dla ciebie zamknięte. Jak kręgi Gepidów ,
jak polskie menhiry , niedawno odkryte ,
jak dobra magia płynąca z moich własnych
wersów. Nic jednak nie jest przydane
na plus minus wieczność. Ktoś kiedyś
znajdzie remedium na niemoc serca ,
jakiej ulegasz - nieprzyjaciółko mojej przyjaźni.
Masz empatię płytką i jeszcze ją spłycasz.
Ktoś - tak sądzę - to zmieni mocą miłości ,
jakiej nie doznałaś dotąd. W to wierzę. *
- 7 -
Mannerheim zrzędzi. Widmowy klekot
jego kości suchych odbiera mi klimat.
Pragnę koncentracji , czy w tym sensie
czegoś.
Zebrało się z nagła na widomowe żale.
- Eh, czemu nigdy nie widziałem tego
spłachetka nieba , które tylko On ,
z sobie znanego powodu w darze
dał ziemi jak klucz do Kraju Legend...
Gdzieś , w Northumberlandii.
Jakże chętnie , z największą radością
Lozannę bym zmienił na to miejsce.
Mont Saint -Michel już mnie nie podnieca.-
- Dobra - odpowiadam - Dobra jest
Marszałku , niechaj Ci będzie ,
w przyszłym życiu Twoim .Masz to
jak w najlepszym ze szwajcarskich
banków. -
Nie umknie kołomyi cebrzyk -
moja biedna głowa , na moim
biurku. Na wciąż moim karku.
Pod abażurem szkielet nareszcie
przygasa. Jesteś tego świadkiem jak
miło milczącym. Brwi nie marszcz.
Po cholerę marszczysz ?
- 8 -
Tak jest , gdy w kształt jednego eposu -
Mannerheim mi świadkiem - już rozpisanego
na frazy , elementy , szczegóły biogramu,
klinem wbija sie trafnie , choć nieoczekiwanie
inna opowieść. Cenna bo celna , niczym
podarunek z innego świata otrzymany
w sposób najprostszy z możliwych.
Ot, tak.
- 9 -
Są miejsca niesłychane , niedookreślone sercem.
Nasze lądy wewnętrzne , które z woli losu
zasiedlamy na moment, dla innego sprawienia
się z życiem , co pogmatwało nas samych
po drodze.
Rzeczą dobrą - możliwość wyboru na chwilę ,
na etap, na dokończenie jakiejś historii i innej
zaczęcie. Tak , czy owak , Parki wciąż przędą
zawzięcie. Nic nam do ich odwiecznego dzieła.
Wrzosowiska, ruiny , świat zupełnie inny;
spod celtyckich krzyży - inkanta druidów.
Każdemu do wyboru ; niech tego się trzyma
i wedle ambicji liczy na co więcej , albo
śniąc sen na jawie , sam sobie okrętem.
Holy Island szukać trzeba wszędzie.
Skiń na tak, Poetko.
- 10 -
Co piją Wyspiarze , co też spożywają
i czy bez przesady ,aby ? Jakie ich kręcą zabawy,
czy osobiste mają kręgi , wśród których bryluje
elita i elita elit? Czy uprawiają sobie znane
zwyczaje , tajemne misteria , czy strzelają
z łuków , oddają cześć osobną niezwykłemu
komuś ? A może sprzysiężenie sekretne
kreuje ich losy w sposób niepojęty ?
Bo jak sądzę , kochają niczym wszyscy inni ,
nieprawdaż ?
A ich domostwa kamienne , czy porasta
zdziczała winorośl , zaś róże in odore
sancitas , pod niebo zanoszą pociski Amora ?
Jest ich 160 żywych osób. Nie więcej.
Pyta z uprzejmości bywalec Bornholmu.
Pyta, skrycie ciekaw.
- 11 -
Choć życie zachłanne, niewiele mi trzeba :
przestrzeni , wolności i świeżego chleba.
Przeżyłem ,co moje , co los trafi - będzie.
Ubóstwo wyboru trzeba mieć na względzie.
* * * * * *
* * * * * * ** * * * * * * * * * *
* Odniesione do J. S.