No, nie da się. Wielu zapewne pamięta akcję w hallu pewnej telewizorni ; pan Jerzy gania za dziwacznym prawoskrętnym publicystą , krzycząc z wyrzutem w głosie : ‘’ – Panie, no niech pan powie, dlaczego mnie pan nie lubi ?! ‘’
Wszyscy muszą lubić Owsiaka. Taka wola jego. Pisałem jakiś czas temu, że to nie nieżyczliwi blogerzy, pochromoleni żurnaliści są jego wrogami pierwszej wody , niestety , kimś takim jest on sam. Ponad oczywistą oczywistość, że saldo jego sztandarowej imprezy WOŚP-u jest ciągle na plusie. Owsiak z reprezentanta pokolenia, które dawno już dorosło i zdołało zramoleć, z kreatora pewnego nurtu kontrkultury, stał się Owsiakiem celebrytą , heroldem akcyjności, budowniczym pewnego mitu, wg. którego postaw obywatelskich i serdecznych , uczymy bawiąc . Pisałem, że to, co najgorsze przydarzyć się może wielkiemu dyrygentowi, to moment, w którym uzna on ,że jest już dla nas maluczkich, guru, prorokiem ,dalibóg – mesjaszem ery Wodnika. To się chyba już stało.
Jest nadzieja, że to się zmieni, a stać się może dopiero wtedy, gdy pojmiemy, kim dla systemu Owsiak z jego charyzmą. To nie on jest wielkim manipulatorem, kreatorem, objawieniem ; tym już raczej przestał być. Nim manipulują , kręcą onym jak chcą, ponieważ człowiek chyba do tej pory nie jarzy, w tryby jakiego ustrojstwa wpadł. Nie chcę bronić Owsiaka, to już zrobili inni. Staję w obronie zmanipulowanych blogerów, którzy rok w rok, dają się wcisnąć w te same koleiny. Czy nie widać tego gołym okiem, że jest pan Jerzy dyżurnym tematem zastępczym, kryjącym w okresie świąteczno-noworocznym sprawy istotne, ważne, pierwszorzędne dla nas wszystkich ? Zatem mydleniem oczu . Po co wzbudzać w społeczeństwie debatę publiczną o generaliach, jeżeli jest w zawsze usłużnym tabloidzie atrakcja jedna, za drugą : Owsiak, Trynkiewicz do linczu, para Rozenek /Majdan. Tym ma się ekscytować społeczeństwo, nie przyszłością własną, dzieci , wnuków, nie bezpieczeństwem wewnętrznym, zewnętrznym, socjalnym. Po co mu to, jeżeli zań myśli dyżurny, mniemany autorytet moralny Warzecha, warzeszkowie postronni, a wielu z braci blogerskiej wraz z nimi. Kiedyś Salon, to było coś. Idea, schronienie, kontra wobec rzeczywistości pisanej przez duże RZ. Warto chyba do tego powrócić, nie warto brnąć w magiel.
Komentarze