Jako uważny obserwator i kibic walki ludu pracującego miast, wsi i przysiółków, z pasożytniczą naroślą w postaci straży municypalnych , z pewną , lekką satysfakcją, odnotowuję kolejną odsłonę najświeższych wydarzeń.
Draby miejskie, miejsko-gminne i wiejskie , mogą używać fotoradarów stacjonarnych tylko za zezwoleniem Inspekcji Transportu Drogowego , orzekł Sąd Okręgowy w Słupsku. A strażnicy sobie. Że mianowicie, nie muszą mieć zgody , jeśli postawili sobie maszt z maszynką do kręcenia lodów, przed 2011 rokiem. Słynny na cały kraj , groszorób ustawiony w Kobylnicy pod Słupskiem, nielegał jest, stosownego glejtu od GITD nie ma. Nie przeszkadza to jednak strażnikom robić swoje, ponieważ twierdzą , że w kraju nie obowiązuje zasada prawa precedensowego, zatem każdy wniosek o ukaranie, skierowany do sądu , musi być rozpatrywany indywidualnie.
Komendant G. Grondys ze Szczecinka idzie w zaparte nawet dalej. Twierdzi mianowicie że : " Sędziowie są różni. Często niedouczeni, , a niektórzy pajacują tak , że codziennie muszę udowadniać (im) , że nie jestem wielbłądem. "
Na takie dictum , Sąd Okręgowy w Słupsku odpowiada ,że wszystkie postępowania mandatowe , w których dowiedzie się, że aparat stoi nielegalnie, będą umarzane. Ciekawe, czy to jest początek niezłej batalii o transparentność prawa - " na odcinku" - w naszym dziwnym kraju.
( zródło : Gk24.pl )