No to macie problem z pozostałością dorobku Zdzisława Beksińskiego, w tej-tam Warszawie k. Grodziska Mazowieckiego. Chyba nawet nielichy ! Pozostało kilkadziesiąt bodaj dzieł, które obecny opiekun chce nieodpłatnie przekazać, powiedzmy to szczerze - narodowi. Warunek jest tylko jeden : obdarowany musi zobowiązać się do ich ekspozycji. Godnej. Na tę propozycję naród, karminowemi usty czołowych warszawskich galerników, w tym tych z Zamku Ujazdowskiego, odpowiada, że owszem, że NIE. Nie ma woli i ochoty na ekspozycję, bo to wymaga zabezpieczenia, oprawy, zatrudnienia, klimy, reklamy i takich tam. W podobnym tonie Miasto się wypowiedziało i przestało. Wygląda więc na to, że przedmioty wyjątkowej wartości artystycznej, sprzedawane za życia artysty za dziesiątki tysięcy dolców - za granicą, dziś mają spocząć w katakumbach magazynu. W pajęczynach i zapomnieniu. Bogate państwo; stać je na wielkoduszność nieprzyjęcia daru.
Z uwagi na powyższe , uprzejmie informuję opinię publiczną, która to właśnie czyta, że jest w mojej mocy przejęcie tego daru i zagospodarowania w sposób godny, należyty, ze wskazaniem na dobro ogólne. Umieszczę i pokażę w ekspozycji stałej, na własny koszt dzieła pana Zdzisława, w mieście Sz. na Pomorzu Środkowym, nieopodal pięknego Słupska, o którym wszak wiadomo, że od lat jest tam największy zbiór prac Witkacego, kumpla Szymanowskiego i Solskiej.
Weekendowe pozdro, Siostry i Bracia ; właśnie wychodzę, czując lekki wietrzyk od morza. Zapowiada się piękny dzień koszenia traw.
Komentarze