Dziś, w niewielkim, siedemnastowiecznym kościółku pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, odbędą się zaślubiny Ewy, bratanicy mojej żony z Łukaszem, z okolicy. Trudno zatem wymagać, bym ten wieczór poświęcił przysiadywaniu w Salonie. Zwłaszcza, że na dobrą sprawę, nie wiem - czynny już ,czy wciąż piznięty awarią. Znaczy - Salon, nie ja.
Uczta weselna i towarzyszące jej excesy, odbędą się kilka rzutów beretem dalej, w hotelu "Polanin", w zdrowonośnym Połczynie. Nie , nie robię darmowej reklamy wym. przybytkowi gościnności. Przypomniała mi się jeno, anegdota z życia wzięta, jak to przed laty, w tym-że hotelu, noszącym przez jakiś czas dumną nazwę " Izabelle ", znalazł sobie na czas wojewódzkich manewrów Obrony Cywilnej, miejsce centralnego dowodzenia - sztab wojewodziński OC.
Ech, pamiętam, ja to po paru dniach śmiechu i wesela było do cholery i trochę, bo okazało się, że rezydencją onego sztabu był obiekt należacy do obywatelki R F N. Ale o tym najwięcej do powiedzenia miałby niezatapialny poseł S L D, czcigodny pan Stanisław Wziątek.
A teraz to już chyba klasycznie : zdrowie Wasze w gardło nasze. Prosit !