Uprzejmie donoszę w słowie na niedzielę ,
że żadna wojna domowa nikomu
z głośna-pęk nie grozi.
Jurgieltników najętych nie zwoła ta , czy strona owa.
Jest ciepło , wrzesień miły nadchodzi z przytupem ;
jakże mimowolnie skojarzony z pamiętnym.
Ty trzymaj rękę na pulsie , najlepiej nie swoim.
Bo gdyby jednak wojna , to zważaj
na spisane wersy : nie wszystkim nam starczy
jaskiń i pieczar , a drzew o rozległych konarach
mamy bodaj-że mniej więcej.
Cała nadzieja w malignie poniemieckich
schronów , gdzie złote czuwają pociągi ,
gdzie tunele pod skałą zmierzają do Karpat .
Jest ciepło , o zrozumienie wnet zechce poprosić
nasz klimat , a klimat jak mówią jest ze swej
natury życzliwy , pełen tolerancji dla ludzi.
Jednak
są już szopy-pracze , widziano w granicach
pręgowane szakale.
Kochajmy się ; z Germanii zmasowane wilków watahy ,
pośród nich rasowe zawyją mieszańce ,
kiedy polski księżyc na niebie w zachwycie i w pełni.
Jesień , z presją jesiennych poranków
u drzwi.
Dolina Parsęty , środkowe Pomorze
na bliski koniec sierpnia 2016 r. (Memento .)