FALA
Byłaś odsuwana przez dwadzieścia lat ,
falo smutku.
Co jednak nie minie , nie mogło ominąć
tego brzegu , na którym już nikogo nie ma.
Nawet dwojga abstrakcyjnych cieni.
Uderzyłaś i jasnym się stało ,
że będą odpryski , że zaboli ,
jak nigdy w przenośni.
Pozostanie
odór zapoznanych wspomnień
bo brzemię milczenia nie wyklucza
czerni z bielą w obrazie
prywatnej zaszłości.
ZENIT
Bezcenny ów błękit
o tej porze roku
niezwykły głęboki
barwą
przestwór kolorem
sycony
cisza i luz-blues
nad głową
klangor żurawi chyba
nad odchłodnym
cichym gromem jasnym
pozostań
niech będzie porządek
dokoła intymnej
pamięci
pospolitego wszechsłowa
Rajskiego ptaka
nie zapomnij przywołać
wabi się Apoda
Niebo ma bram nadal
nieskończoną wielość
Zamilcz dźwięku
słuchaj i ucz się
bezgłosu ekstazy
Uważnym stempel i parafka
Boga. Tuż
obok logo słońca.
Zenit
* autodrwina , niestety.