Jest kandydatem niezależnym ; niezależnym od kogo / czego ?
Swoją kadydaturą do godności burmistrza Londynu , chce ocieplić wizerunek mieszkających w U K Polaków , tych zwłaszcza , którzy jeszcze nie zdążyli przerobić się na Brytoli , nie nabyli charakterystycznego akcentu , nie wyparli z siebie swoich własnych korzeni. Jest ambitny , ma ambitne plany i nie do końca rozpoznawalny program.
Jan Żyliński , tytułujący się księciem , wywodzący swój ród od Rurykowiczów , kniaźów rusińskich, jest być może ( albo nie ) kolejnym polskim blagierem , budującym wkoło siebie więcej szumu , jak rozumu. Minakowski , twórca Wielkiej Genealogii , szczerze powątpiewa w "książęcość" Żylińskiego. Istnieją dowody na to że ostatni potomkowie Rurykowiczów wymarli w pierwszej dekadzie XVII wieku. Trudno zatem orzec , czy pan Jan jest takim samym milionerem , jak starożytnym arystokratą. . Fakt : wyszedł jak stał z apartamentu 4 x 4 metry , by dojść do wzniesionego pałacu w stylu jednego Ludwika-niebogi . Słowem , niczym typowy dzisiejszy , ruski nuworysz , zarabiając na handlu nieruchomościami. Jak jednak przystało na zacnego Sarmatę, żonkę ma Japonkę.
Miło by było , gdyby w sprawie Żylińskiego wypowiedzieli się tacy tuzowie Salonu jak Rolex , czy Ironiczny Anglosas.
____________________________________
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o niejakim Janie Żylińskim, którego media nazywają „księciem”. Czy aby na pewno jest on polskim szlachcicem…? A może to po prostu zwykłe podszywanie się?
To dzięki Żylińskiemu w Kałuszynie został postawiony pomnik Złotego Ułana, odsłonięty pod honorowym patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Jednak nie o sukcesy finansowe Jana Żylińskiego się rozchodzi.
Żylińscy, z których wywodzi się „Janek” – jak „książę” każe do siebie mówić, byli zwykłymi … ziemianami! A powiązań z Rurykowiczami nie widać. Dziadkiem Jana Żylińskiego był Czesław Żyliński h. Lubicz (http://www.sejm-wielki.pl/b/zi.6.71.a1bo). No właśnie … herbu Lubicz. Już samo używanie tego herbu przekreśla Żylińskich jakoby byli kniaziami! Chociaż sam Jan herbem za bardzo się nie chwali. Już wiemy dlaczego…
Oczywiście byli książęta smoleńscy Żylińscy, wywodzący się od Ruryka znani na Białej Rusi jeszcze do początków XVII stulecia. Jednak potem linia ta najprawdopodobniej wygasła!
W Wielkiej Brytanii uchodzi za polskiego arystokratę. Jako zamiennik słowa „aristocrat” media brytyjskie piszą „prince”, czyli książę. Nasza prasa podchwyciła tę nomenklaturę, chociaż książę nie musi być rozumiany jako ścisły odpowiednik tytułu książęcego w rozumieniu polskiej heraldyki. A, że sam Jan Żyliński temu nie przeczy, to już inna kwestia…
by Alan Jakman ( more Maiorum )
_______________________________
Tak to jakoś wygląda.
Jako kontrę będzie miał " kneź " panów Zaca Goldsmitha , Sadiqa Khana i Petera Whitte'a.
Już widzę mobilizację tamecznej Polonii : każdy przeciw każdemu - łeb pod lustro Tamizy i spokój.
Komentarze