Był taki okres w życiu człowieka , gdy jemu się było , za przeproszeniem , młodym licealistą , członkiem Klubu Młodej Inteligencji w pięknym mieście Sz. , niedaleko Bornego Sulinowa , sowieckiej ostoi , w rzekomo wolnej wtedy Polsce.
W Klubie , w duchu niepokory i kontestacji opowiadano sobie następującą anegdotkę , z życia wziętą . Brzmiała ona :
" - co Krowa ma na głowie? -
I padała odpowiedź :
-Krowa na głowie rogi ma. -
Skwitowanie było tylko takie :
- G...no prawda , krowa na łbie bodźce ma ! - "
To rok 1968 , finał gomułkowszczyzny , wszechwładzy tow. Władysława , ksywka " Wiesław " .
Tak mi wyszło na marginesie wrednego przekrętu , który w końcu zrodził bunty w Ursusie, Radomiu i innych miejscach . Pamiętasz warchoły ? To była reakcja na bodźce materialnego zainteresowania ; one spowodowały podwyżki kosztów życia , co doprowadziło do upadku pierwszego prowodyra i zaistnienia w przyrodzie nowego słoneczka - Gierka , od którego wywodzi się obecne hasło : " Aby Kazachstan rósł w siłę , a ludzie żyli dostatniej ."
O kim tu gadam ? Ano o ministrze Waszczykowskim. Powiem wyraźniej : on też ma coś na głowie - pewną jak w banku dymisję ( oby tylko z Glińskim ) , za sprowadzenie nam na łeb jakiejś komisji z Wenecji , miasta , które tonie a jeszcze wymądza się szpetnie. Czemu tylko z Glińskim? Bo niezbadane są wyroki Nieba , gdy już nas zechciało doświadczyć Waszczykowskim , jak niegdyś Cyrankiewiczem , to jest tfu - Zawadzkim. Kto dziś pamięta grafa Marka Rostworowskiego , wieloletniego szefa Muzeum Czartoryskich w Krakowie, który u Bieleckiego zostawszy ministrem kultury , zapragął cofnąć polskie ośrodki i domy kultury , teatry i muzea 100 lat wstecz , wprowadzając obilgatoryjnie do podległych mu jednostek - rok obrzędowy ? Jak to teraz brzmi ? A był sobie Rostworowski ważnym uczestnikiem Kongresu Kultury Polskiej , jakże podle przerwanym napadem stanu wojennego. On także zażyczył sobie być recenzentem wydarzeń. To memento dla pana Glińskiego. Może powinno się - w ramach oszczędności - zlikwidować to ministerstwo , łącząc je z ministerium Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych . Tak tylko pytam ...
Z potworną jednak satysfakcją witam niewykluczony awans pewnego profesora Marka ; on znów może okazać się nam niezatapialną BELKĄ systemu. Tj. dobrej zmiany.
Mamo , ja wariat !
_______________________________________
Baruch Spinoza z Amsterdamu
zapragnął dosięgnąć Boga
szlifując na strychu
soczewki
przebił nagle zasłonę
i stanął twarzą w twarz
mówił długo
(a gdy tak mówił
rozszerzał się umysł jego
i dusza jego)
zadawał pytania
na temat natury człowieka
– Bóg gładził roztargniony brodę
pytał o pierwszą przyczynę
– Bóg patrzył w nieskończoność
pytał o przyczynę ostateczną
– Bóg łamał palce
chrząkał
kiedy Spinoza zamilkł
rzecze Bóg
– mówisz ładnie Baruch
lubię twoją geometryczną łacinę
a także jasną składnię
symetrię wywodów
pomówmy jednak
o Rzeczach Naprawdę
Wielkich
– popatrz na twoje ręce
pokaleczone i drżące
– niszczysz oczy
w ciemnościach
– odżywiasz się źle
odziewasz nędznie
– kup nowy dom
wybacz weneckim lustrom
że powtarzają powierzchnię
– wybacz kwiatom we włosach
pijackiej piosence
– dbaj o dochody
jak twój kolega Kartezjusz
– bądź przebiegły
jak Erazm
– poświęć traktat
Ludwikowi XIV
i tak go nie przeczyta
– uciszaj
racjonalną furię
upadną od niej trony
i sczernieją gwiazdy
– pomyśl
o kobiecie
która da ci dziecko
– widzisz Baruch
mówimy o Rzeczach Wielkich
– chcę być kochany
przez nieuczonych i gwałtownych
są to jedyni
którzy naprawdę mnie łakną
teraz zasłona opada
Spinoza zostaje sam
nie widzi złotego obłoku
światła na wysokościach
widzi ciemność
słyszy skrzypienie schodów
kroki schodzące w dół
Z. Herbert
" Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy "
|
Dziwnie skojarzył się piszącemu ów Spinoza...