Kolejny raz pani profesor , kochająca BYŁĄ opozycję , raczyła dać głos tyczący osobiście leadera PiS-u.
Mówiąc najogólniej , powiedziała mojej "ulubionej" polskojęzornej bulwarówce FAKT , że jest zniesmaczona postawą Kaczora , któremu zarzuciła kreowanie infantylnego autorytaryzmu.
Usprawiedliwiając oczywiście jego zachowanie traumą smoleńską , która jednak nie tłumaczy - wg. Staniszkis - psucia całego segmentu państwa prawa .
Na nieśmiałą sugestię mocnopomocnej redakcji , że być może zmianę postawy pani Jadwigi , tłumaczy fiasko starań jej córki o mandat w Sejmie - z ramienia NOWOCZESNEJ , oznajmiła że owszem , latorośl otrzymała 10 tys. głosów ,ma amerykański doktorat , troje dzieci ; zatem zarzut gazetki jest tyleż absurdalny , co nieuprawniony.
Zamyśliłem się , choć niezbyt głęboko. Po pierwsze : jak to tam było z autoryzacją wywiadu , albowiem o FAKCIE powiadają na mieście , że znany z tego jest , iż zdarza się jemu wpierw stawiać tezę , a potem dopasowywać wywiadowczo , po drugie : wstrząsnęła mną myśl o tym , że bez bycia córką takiej matki ,amerykańskiego doktoratu , trójki przychówku , nie mam najmniejszych nawet szans w szeregach u pana Petru. Żadnych. Nawet nie jestem nauczycielką.
No i pacz pan - jak tu nie współczuć NOWOCZESNEMU szefowi , eheu ...