Podejrzewam , że staję się dziwowiskiem natury. Egzemplarzem działającym wbrew jej prawom.
Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt rozwoju we mnie długodystansowej ( długotrwałej ) pamięci? W dodatku nie ma to nic wspólnego z konfabulacjami , a najbardzej znielubianym przeze mnie zwrotem jest : " za moich czasów" . Nie znoszę tego ! Może powinienem za wszystko obwinić moją skłonność do poezji ? Być może, chociaż jest to do końca nierozpoznane. Wciąż koncentruję się na doznaniach - tych wewnętrznych bardziej ,wobec tamtych zewnętrznych zachowując pewien dystans. Jakiś czas temu wkroczyłem w siódmy krzyżyk biografii , w którym prawie wszystko nabiera już przyspieszenia.
Może ma rację recenzentka , "obwiniając" mnie o łączenie publicystyki z poezją ?
A przecież poezja jest jak szklany dzwonek : rozbrzmiewa na tyle donośnie, na ile pozwala jej struktura materii.
Jasna rzecz , bardzo słabo pamiętam wydarzenia sprzed dwóch-trzech dni. Z wyjątkiem jednego : rozpocząłem już kolejny , trzeci tomik.
Będzie nosił tytuł - MANNERHEIM . STONOWANA FURIA. Inaczej chyba się nie da.
Zimno. Jesień jest dobrą porą dla poetów.
Tempus fugit !
* * * * * * * *
Tempus est aperire tertium vestiarium .
( Czas otworzyć trzecią szafę. - łac. )
KILKA BANALNYCH DYGRESJI
Pozwól Bogu kochać ciebie
pozwól ludziom kochać ciebie
pozwól twojej kobiecie kochać
cię
twoim dzieciom pozwól kochać
ojca
twój pies ma to u nasady
ogona
kocha cię bez pozwolenia
jesteś jego bogiem nawet
cierpiąc
Kochaj a będziesz kochanym
uwierz
SYZYFOWA
Co wieczór kładziesz się zmęczona
W sen wpadasz jak kamień w wodę
Nie chcesz czuć muśnięć tamtego mężczyzny
Oby nie było koszmarów w następnym antrakcie
Rankiem wstajesz zmęczona
Skowronia liturgia mieszkania które dawno
przestało być domem
wspólnotą twoich marzeń i jego ambicji
Biegiem do czegoś co od zawsze na wyrost
nazwane pracą
Już nawet nie czujesz twojego sprzeciwu
wobec kieratu rutyny
zależności
układów
nic
nie mówiących komunałów dokoła
składając się cała z banalnego uśmiechu
prawie szczęśliwa pomykasz w imadło
drugiego etatu w mieszkaniu na trzynastym
piętrze
Wieczorem opadasz w niedokładną pościel
Nie zawsze zdążasz
pomodlić o cokolwiek
Za dobą doba ktoś świadczy ci wielką
przysługę pozwalając żyć
( z drugiej części trzeciego tomu )