STYGMATY ZAUROCZENIA . REFLEKSY .
Bardzo serio potraktowałem nałożony na mnie obowązek udziału w promocji tego tomiku. Nałożony odpowiednim zapisem w umowie z Wydawcą. Chyba niepotrzbnie. Zbędny jest frasunek , gdy masz doczynienia z opisaną sytuacją.
28 lipca dostaję swoje egzemplarze autorskie , do rozprowadzenia we własnym zakresie i oczywista - środowisku.
Na początku sierpnia dzwonię do redaktor prowadzącej mój projekt z pytaniem o sposób dystrybucji STYGMATÓW. Dowiaduję się , że tym zajmuje się zarówno samo Wydawnictwo , jak i wielka firma dystrybucyjna OSDW AZYMUT SpzOO.
Osoba nie wie , ile książek ma na stanie to moje wydawnictwo - Warszawska Firma Wydawnicza SpzOO. Obiecuje zorientować się i ... koniec rozmowy. Do dziś. Radzi przedtem zasięgnąć języka w Azymucie.
Znajduję telefon do działu promocji Azymutu. Miła kobieta mówi , że przesyłka z WFM już jest , ale nierozpakowana. Odsyła mnie po informację do działu handlowego , podaje telefon.
Pani handlowa jest już znacznie mniej miła. Na pytanie dokąd , do której sieci trafi ten mój skromy tomik , odpowiada oschle , że nie mój interes, zatem nie odpowie, bo ja nie jestem ich partnerem handlowym ,zatem ją - tę panią obowiązuje TAJEMNICA HANDLOWA. ( sic! sic ! )
Zdębiałem i do tej pory tak mam.
I to jest koniec promocji w Salonie.
Owszem , dobrze mi poszło w moich lokalnych mediach.
Komentarze