No , prawie wszyscy , bo ja - wciąż jeszcze nad tym zastanawiam się , co - gdzie , jak i dlaczego. Rzecz tkwi w ocenie danej nam rzeczywistości , otaczającej kampanię prezydencką , w jakże dziwnym kraju. Naszym kraju , w którym, im kto mniej znaczy w doczesnym realu , to większych starań wkoło swojego wyboru wymaga.
Koszmar. Senna mara. Uciecha ze spektaklu , za który i tak zapłacą wszyscy rozbawieni. A jednak , szanse Dudy na drugą turę rosną. Wręcz zdaje się, że gdzieś po smętarzach , zawarto kolejną koalicję -zmowę, by onego hrabiego z Budy Ruskiej , na szczaw i mirabelki , skutecznie wyprawić.
Wpierw, a może odwrotnie : PSL , jak zwykle nieśmiertelne , chociaż skutecznie odcinające się od wysokich sztandarów witosowo-ratajowej przeszłości. Pragmatycznie trzymające się każdej władzy , albo jej pozoru. Po zabiegach tyczących reelekcji pana Bronka i z braku - najwidoczniej - możliwości czegoś istotnego do ugrania , wystawia pana marszałka Jarubasa świętokrzyskiego, zjawiskowo ślicznego jegomościa, za którym , wcale nie wykluczone , polecą do urn , świadome jego uroku , siusiumajtki i matrony w wieku postbalzakowskim , bo czyż nie może panujący im prezydent , być nadobą osobą , zamiast strzelby , w dłoni ściskającą siedmiostrunną gitarę ? No , jakże nie, jak tak ?
SLD , dotąd pono optujący za pewnym Ryszardem, miłośnikiem drogich wozów i młodych lasek , pobiegł po rozum i wróciwszy , z wyrazem zadowolenia na postkomuszej gębie , rzucił na arenę targowiska próżności , madame Ogórek - śliczną jak alumna środnocne marzenie. Czy zaszkodzi jej zaskakująca środowisko , afera z mężem , domniemanym zbrdniarzem na sztućcach , a garach ? Ja nie wiem. Zawsze rozwód przed wyborami jest lepszy , od rozstania po. Pani na ewentualną samotność , nie poskarży się nigdy, byle dyskretna i bardziej wymagająca. I chuchająca na zimne. Tak czy owak , już z osoby publicznej , stała się personą rozpoznawalną. Nie wykluczam ,że tym razem - Ogórek zaśpiewa.
Libertarianie polscy pozyskali DESKĘ. I z onym Deską ruszają niebawem na podbój wiadomego Pałacu , wraz z żyrandolami. Czołowy reprezentant tego środowiska, zacny bloger Grześ P. Świderski , monarchista i trajkarz, onegdaj mnie spytał , jak mi się Deska, na pierwszy rzut oka podoba. Podoba, oj podoba ! Zawsze z życzliwością i serca dobrocią , witam mądrych , rozsądnych , elokwentnych ludzi. A kiedy w dodatku , na kolejny naddatek , aparycję mają , niczym ostęp Puszczy Białowieszczańskiej , tak zaniedbaną , zarosłą i wołającą o wodę , o grzebień - to w dziwnym kraju naszym , nikt dzisiaj , wizualną ofertą, Deski nie przebije.
Czego wielu , wielu wyborcom , kochającym filmowy konterfekt Borisa Karloffa , życzę najserdeczniej.
Komentarze