Młody człowiek nazywa się Krzysztof K. Mieszka sobie na wsi, w Zachodniopomorskiem, a ściślej biorąc, jest to powiat Szczecinek. No i jest chory. Ten Krzysiek, a czy powiat – hm…
Jego choroba ma bezpośredni związek z tym, co go spotkało.
Wykorzystano leczoną lecz trwałą schizofrenię, aby namówić go na wzięcie kredytu. Kto ? Znajomi z okolicy. Czemu ? Ponieważ sami utracili zdolność kredytową. Mówiąc dosłownie, z premedytacją doprowadzili do czynności cywilno-prawnej, metodą na wariata.
Powodem – męczący brak samochodu, a jakże bez niego żyć, w dzisiejszych czasach , gdy każdy jakąś brykę ma. Kredytodawcę wybrano PKO BP SA , oddział w Szczecinku. Ktoś, osoba trzecia, przygotował niezbędne dokumenty, z których wynikało ,że Krzysztof ma stałe zatrudnienie i na tej podstawie kredyt pobrany został. Z czego młodzieniec dostał – zmiłuj się Boże – aż 700 złotych.
Ci, co kredyt pobrali, otrzymali razem 16.000 zł oraz kartę kredytową, na kwotę 1600 zł, no i oczywista, zobowiązali się do spłaty całości i czynili to parokrotnie; nareszcie zaprzestali, a bank jak to on, przystąpił do egzekucji wierzytelności – wpierw swoimi siłami, a z braku efektów , dług po prostu sprzedał. Jednej firmie, ta po czasie - drugiej, zaś ta druga – trzeciej, albowiem biznes obrotu wierzytelnościami, kręcić się musi. W tak zwanym międzyczasie, wraz z odsetkami, kwota wymagalna urosła do 29.378 zł z groszami.
Dodajmy, aby było jeszcze weselej, że chłopak ma zasiłek socjalny i pielęgnacyjny, co czyni razem oszałamiającą kwotę 520 zł. Serio !
To nie jest sprawa świeża , gdyż początkiem sięga roku 2007. Od tamtego czasu, do dziś, chłopak hospitalizowany był kilka razy ; schizofrenia jest chorobą, co potrafi nie spać.
Co wiemy o kimś, kto chce mimo wszystko, funkcjonować normalnie, obok nieszczęścia go dotykającego, ma określone zainteresowania i myśli o przyszłości ? Więcej : co można powiedzieć o młodym człowieku, którego choroba skazała na samotność, na życie na marginesie społeczeństwa – dosłownie i w przenośni ?
Państwo, w osobach dwóch – owe osoby, które pozyskały podłą drogą kredyt, przyjechało sobie na grzybobranie ; z Krzysztofem do lasu poszli, zbiór był niczego sobie. Gdyby nie okoliczność, że wtedy nie był sam w domku na uboczu, dziś nawet nie byłoby o kim / czym pisać. Ktoś nad ranem zauważył ostrą chorobę, zatem była szybka decyzja , no i pogotowie ratunkowe – dopisało.
Ciężkie zatrucie muchomorem sromotnikowym : rokowanie – 30 % na przeżycie, kropka. Co myśli młody człowiek, umierając ? Bo myśli ! Opatrzność, jak z tego wynika jest jednak i czuwa , i ma pewnie swoją sprawę , w przypadku Krzysztofa , bo przeżył.
Wnet pojawiła się policja , ta po nitce do kłębka, jęła sprawę drążyć i wyszło im, że osoby uczestniczące w grzybobraniu, mogą coś mieć więcej na sumieniu. To był traf, czy policyjny niefart, orzec dziś trudno. Niemniej, tam gdzie policja, tam prokuratura, bo przecież możliwości były tylko dwie : albo zamach samobójczy, albo celowa próba pozbawienia życia.
Gdyby to było zakończenie, gdyby mówić o szczęściu w nieszczęściu, tekst już byłby skończony. Prokuratura dogrzebała się sprawy kredytu , a rekapitulacja jej działań była jednoznaczna a niepodważalna : ktoś, kto wypełnia czynności cywilno-prawne, pozostając w sytuacji trwałej choroby, nie ponosi za swój czyn odpowiedzialności i tyle. W związku z czym, nie można było oskarżyć Krzysztofa o wyłudzenie kredytu, przed sądem postawić , oczekiwać wyroku na rzecz PKO BP SA O/Szczecinek. O czym pomieniony bank powiadomiony został , ale …
Okazało się, że prawo tego państwa istnieje sobie, a prawo bankowe sobie i co zdumiewające – w tym określonym przypadku, nie ma między nimi określonej faktami korelacji. Dodajmy : prawo bankowe , czyni z siebie w tej sytuacji prawem powielaczowym, a mimo to, uważa się, za wyżej usadowione, od legislacji państwa. Jak to ? A tak kto !
Przydzielony przez okręgową izbę adwokacką mecenas, pracował na rzecz Krzysztofa pro publico bono , uświadamiając mu , że w każdym przypadku, jego pozycja wobec banku i kolejnych firm windykacyjnych , jest na wygranej.
Co wcale nie znaczy, że proces windykacyjny ustał – trwa on w najlepsze, albowiem prostego orzeczenia prokuratury, którego dotąd nikt nie podważył i zaskarżył, PKO BP SA O/ Szczecinek najnormalniej w świecie nie uznaje, licząc, że wreszcie któryś z windykatorów osiągnie sukces, wyciskając schizofrenika, jak cytrynę i przyniesie bodaj cokolwiek do kasy ( satysfakcji ? ) banku. Tak dla zasady, wg. której , każdy kto wziął od banku – oddać musi , nawet starowinka z zaawansowanym Altzheimerem
Pewien Zulu Gula wielokroć oświadczał, że Polska, to dziwna kraj i ja się z nim zgadzam. Absurdem jednak jest, gdy chory człowiek, biedny i na dziś dzień samotny , nie może liczyć na pomoc i zwykłe ludzkie wsparcie, bo biedny jest, chory i samotny. Więc poco przejmować się wykluczonym ze społeczeństwa ? W lesie sromotników do cholery i trochę !