Zapewne też - ekscytacja, bo cóż może być bardziej podniecającego, od bezpiecznego oglądania rozlewu krwi, gdy samemu siedzi się w ciepłych bamboszach, przy piwku i chipsach. To, co oglądamy z tej właśnie perspektywy , nie jest chyba u nas do końca rozumiane.
Wszystko wskazuje jednak ,że nie jesteśmy bezpiecznymi świadkami rewolty, ale - co bardziej prawdopodobne - powstania narodowego. Przeciw komu ? Przeciwko legalnie wybranej władzy, w warunkach tam rozumianej demokracji. Władzy, która podobnie jak u nas, przemieniła się w demokraturę, ukrytą za parawanem pojęć o wolności, demokracji, podmiotowości narodu. Różnica między nimi a nami jest cienka lecz wyrażna : tam korupcja, nieposznowanie standardów jawności i przyzwoitości , są zjawiskami powszechnymi, towarzyszącymi i niejako tworzącymi obraz współczesnej Ukrainy - kraju, w którym zaczęła umierać nadzieja na normalność i szacunek dla człowieka. Tu, w Polsce wiadomo co się dzieje, jednak wszystko odgrywane jest w teatrze dobrze ułożonych marionetek. I w częściowo białych rękawiczkach. Tylko kolejne dymisje na szczeblach instytucji kontrolnych mogą dowodzić, w którym kierunku rozwinie się sytuacja, gdy układowi ktoś rzetelnie wyposażony w kompetencje , na drodze stanie.
W takim porządku rzeczy, nasza klasa rządząca stanęła w jednym szeregu i nadspodzianie solidarnie. Jednak jest to co najwyżej solidarna obłuda, ponieważ nie mamy środków, możliwości, konkretnych celów i programu, z którym stalibyśmy się jako państwo, wiarygodnym partnerem dla powstańczej Ukrainy.
Same zaś wydarzenia za wschodnią granicą , są dla rządzących nami i opozycji darem losu : pomogą bardziej aniżeli zaszkodzą w mozolnym zdobywaniu mandatów do PE i grantów na zadania tak pomyślane, by szło swoim jak najwięcej dla siebie osiągnąć i zarobić.
Nie widziałem w dniach niepokojów w Moskwie, gdy bloger NAWALNY wyciągnął tysiące ludzi na Plac Czerwony, by pojawił się tam ktoś z Polski ze wsparciem, bibułą i samowarem z "kipiatkom".
Ukraina budzi się z zaczadzenia, jakie pozostawiło po sobie panowanie Sowietów : zdesperowana, bezradna , pragnąca odmiany i wiarygodnej przyszłości. Pozostawiona sama sobie, bo przecież lady ASHTON dziś już napracowała się tak bardzo, że więcej nie uciągnie, więc co dalej z tą Ukrainą, roztrzygać będzie sobie jutro , w towarzystwie sobie podobnych ślimaków Europy, gdyż w zasadzie jest jej wsio rawano, ile jeszcze ludzkiej krwi poleje się dzisiejszej nocy.
Chyba najbliższym pozbawienia złudzeń co do UE, okazał się anonimowy powstaniec, pisząc na kawałku kartki : "- PIER..L SIĘ EUROPO. POZDROWIENIA Z EUROMAJDANU - " .